Powrót do wieku emerytalnego sprzed reformy PO (65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet), zgodnie z obietnicami rządu PiS ma nastąpić w 2017 roku. Premier Szydło bardzo mocno podkreśla, że przymusowa praca do 67 roku życia nie cieszy się poparciem społecznym, dlatego też (rzekomo) w interesie ludzi jest jej skrócenie. Problem w tym, że często poparcie społeczne a interes ludzie to dwie, skrajnie różne rzeczy. Tak jest też w tym przypadku. Zrozumiałe, że większość 65-latków czuje się wyeksploatowana i chce przejść na zasłużony odpoczynek. W związku z tym nie może dziwić niechęć społeczeństwa do sztandarowej reformy PO. Większość dłuższą o dwa lata pracę uważa wręcz za represję skierowaną w nich samych. Ta sprawa jest jednak modelowym przykładem do wykazania, że im większy wpływ tzw. zwykłych ludzi na politykę państwa, a zwłaszcza gospodarkę, tym gorzej dla niej. Postawa pospólstwa uwzględnia bowiem tylko własne oczekiwania, a nie realia, w których mają być urzeczywistniane. A są one takie, że stale zwiększa się liczba emerytów, a zmniejsza liczba aktywnych zawodowo osób w wieku produkcyjnym. Dzieje się tak z trzech powodów: wkroczenia w wiek emerytalny pokolenia wyżu demograficznego okresu powojennego, stale zmniejszająca się liczba urodzeń i przedłużająca się średnia długość życia (wg. GUS w 2014 roku wynosiła ona: 73,6 lat dla mężczyzn i 81,8 lat dla kobiet). O to oznacza, że utrzymanie poprzedniego wieku emerytalnego jest nierealnie i grozi bankructwem systemu- co wykazała zresztą poprzednia ekspertyza ZUS. Jednak PiS na ten zarzut zareagował powołaniem nowej prezes ZUS. Co bardzo dobitnie i szczerze podkreśliła sama Szydło w niedawnej debacie telewizyjnej (cytat: Powołaliśmy nową prezes ZUS. Czekamy teraz na jej opinię). To działanie określa sedno sposobu rządzenia przez PiS: uchwalać ustawy co prawda dewastujące gospodarkę i finanse, ale za to cieszące się poparciem rzesz ciemnego pospólstwa, a jeżeli ktoś przypadkiem zwróci uwagę, że to co robi PiS jest szkodliwe- wywalić go i wsadzić swojego człowieka, który będzie głosił oficjalną propagandę. W związku z wiekiem emerytalnym irytuje mnie też jedna, odrębna sprawa. Utrzymywanie niższego wieku dla kobiet. Biorąc pod uwagę: średnią długość życia (u kobiet wyższą o 8 lat), staż pracy (kobiety mają niższy, gdyż przez pewien okres zajmują się dziećmi) i zarobki (kobiety zarabiają średnio 7% mniej) wiek emerytalny powinien być równy albo nawet wyższy o parę lat dla kobiet. Nie wiem zatem dlaczego tak chory, absurdalny pomysł, jakim jest wcześniejsze przechodzenie kobiet na emeryturę w ogóle kiedykolwiek został wdrożony, a już się kompletnie nie mogę nadziwić, dlaczego obowiązywał przez cały okres istnienia systemu emerytalnego.